Za nami kolejny sezon zimowych zmagań na trasach biathlonowych. Mieliśmy okazję emocjonować się walką o najwyższe trofea, w tym zwycięstwo w Pucharze Świata oraz wyścigami, które na pewno przejdą do historii tej dyscypliny sportu. Od lat rywalizacja biegowa oraz strzelecka na trasach biathlonowych cieszy się w Polsce dużym zainteresowaniem oglądających, a w kobiecych startach powody do radości dają nam nasze zawodniczki. W tym tekście podsumujemy krótko najważniejsze wydarzenia sezonu 2020/2021 w biathlonie.
Sezon stojący pod znakiem pandemii
Miniony sezon na pewno był zupełnie inny niż wszystkie dotychczasowe. Plany sportowcom oraz organizatorom znacznie pokrzyżowała pandemia koronawirusa. W związku z nią wiele startów się nie odbyło, a łącznie rozegrano tylko 52 biegi indywidualne, po równo wśród mężczyzn i kobiet. Był to sezon, który mogliśmy śledzić przede wszystkim przed ekranami telewizorów, ponieważ trasy biathlonowe zostały zamknięte dla kibiców. Wszystko z obawy przed szerzącą się pandemią, która zaatakowała na całym świecie. Miało to wpływ również na zaangażowanie sponsorów w biathlon, dlatego ten sezon pod tym względem również różnił się od poprzednich. Mimo wszystko nie zabrakło w nim sporych emocji, zwłaszcza w rywalizacji Panów.
Norweska rywalizacja o zwycięstwo w Pucharze Świata
W męskiej rywalizacji w Pucharze Świata, walka o ostateczne zwycięstwo toczyła się do ostatniego biegu. Wszystko rozstrzygało się pomiędzy niezwykle utytułowanym Joahenssem Boe, który zdominował wyścigi biathlonowe w ostatnich sezonach oraz Sturlą Holm Laegreidem, który łatwo nie odpuszczał. Efektem tego była sytuacja, gdzie ostateczny triumf rozstrzygnął się dopiero w ostatnim biegu indywidualnym w kalendarzu. Wówczas swoją klasę potwierdził Johanees Boe, który w końcowej klasyfikacji wyprzedził rodaka zaledwie o 13 punktów. Była to i tak wyższa przewaga niż przed rokiem, kiedy to wspomniany Boe na finiszu wyprzedził o zaledwie 2 punkty Francuza Martina Fourcade’a. Francuz przed obecnym sezonem udał się na zasłużoną emeryturę i wydawało się, że trudno będzie znaleźć równorzędnego rywala dla Johannesa Boe, jednak bardzo szybko do światowej czołówki dołączył Laegreid i wierzymy, że pozostanie w niej na dłużej. W obecnym sezonie najniższe miejsce na podium zajął Quentin Fillon Maillet z Francji, który tym samym powtórzył swój pucharowy wynik z dwóch poprzednich sezonów.
W przypadku Johannesa Boe warte podkreślenia jest to, że od lat stał się prawdziwym dominatorem na biathlonowych trasach biegowych oraz strzelnicach. W ostatnich 8 sezonach zawodnik ten aż siedmiokrotnie stanął na podium końcowej klasyfikacji Pucharu Świata. Dwukrotnie był trzeci, dwukrotnie drugi, a w ostatnich trzech latach wygrywał całą klasyfikację. Bez dwóch zdań Norweg jest obecnie najlepszym specjalistą biathlonowym na świecie i na przestrzeni całego sezonu jest w stanie utrzymać naprawdę równą i wysoką formę, dzięki czemu w kolejnym sezonie również powinien być głównym faworytem do zwycięstwa w całym cyklu.
Sensacyjne rozstrzygnięcia na Mistrzostwach Świata w Pokljuce
Do sensacyjnych rozstrzygnięć doszło na biathlonowych Mistrzostwach Świata w Pokljuce. Tu zdecydowanym faworytem rywalizacji był Johannes Boe, jednak jak często bywa w przypadku imprez mistrzowskich, nie potwierdził swojej klasy i dobrej dyspozycji z reszty sezonu. Norweg zdobył „tylko” brązowy medal w biegu pościgowym oraz złoto w biegu sztafetowym. Najlepszym biathlonistą rywalizacji w Pokljuce zdecydowanie został Sturla Holm Laegreid, który wygrał zarówno w biegu indywidualnym oraz w biegu masowym. Choć w Pucharze Świata musiał on ostatecznie uznać wyższość Boe, tak na Mistrzostwach Świata to on był górą. Do sensacyjnego rozstrzygnięcia doszło w sprincie, gdzie najlepszy okazał się Szwed Martin Ponsuluoma. Jest to dotychczas pierwszy i jedyny sukces tego biathlonisty w seniorskiej karierze, a w ostatecznej klasyfikacji Pucharu Świata zajął on dopiero 10. miejsce. Kolejną niespodziankę sprawił Francuz Emilien Jacquelin, który wygrał w biegu pościgowym, wyprzedzając między innymi Szweda Samuelssona i Johannesa Boe, który w tym biegu zdobył swój jedyny indywidaulny medal na tych mistrzostwach.
Polacy byli tylko tłem
Niestety po przejściu na sportową emeryturę Tomasza Sikory, polski biathlon mężczyzn znajduje się w bardzo słabej sytuacji i póki co brakuje w nim równorzędnych następców utytułowanego sportowca. W całym Pucharze Świata zdecydowanie dominowali Norwegowie, a Polacy byli tylko tłem dla innych nacji. Tylko dwa razy udało im się zająć punktowane pozycje w minionym sezonie. Grzegorz Guzik zdobył w całym sezonie 2 punkty po zajęciu 39. miejsca w biegu pościgowym w Hochfilzen. Drugim punktującym biathlonistą był Andrzej Nędza-Kubiniec, który zajął 40. Miejsce i zdobył jeden punkty w Antholz-Anterselvie podczas biegu indywidualnego. Konsekwencją słabej postawy polskich biathlonistów było pożegnanie się z dotychczasowym trenerem kadry Andersem Bratli. Jego miejsce zajął Adam Kołodziejczyk, który równolegle będzie odpowiadał również za wyniki naszej kadry kobiet.
Absolutna dominacja Tiril Eckhoff
W kobiecej rywalizacji nie było aż tak wielu emocji, jeżeli chodzi o końcowe zwycięstwo. Zdecydowaną dominatorką kobiecego Pucharu Świata była Tiril Eckhoff, która wygrała aż 13 z 26 biegów indywidualnych i z ogromną przewagą już na kilka startów przed końcem sezonu, zapewniła sobie zdobycie Kryształowej Kuli za zwycięstwo w całym cyklu. Dla Norweżki było to poprawienie wyników z ostatnich lat, kiedy to w zeszłym sezonie zajęła drugie miejsce, a dwa sezony temu trzecie miejsce w końcowej klasyfikacji. Dla Tiril Eckhoff to największe zwycięstwo w karierze i na przełomie całego sezonu zdecydowanie na to zasłużyła. Drugie miejsce na podium Pucharu Świata zajęła druga z Norweżek Marte Olsbu Roeiseland, która do Eckhoff straciła ostatecznie blisko 200 punktów. Na trzecim miejscu podium stanęła Niemka Franziska Preuss, która do ostatniego startu rywalizowała o to miejsce z trzema innymi zawodniczkami, między innymi Dorotheą Wierer, która ostatecznie zajęła 5. miejsce w Pucharze Świata. Wspomniana Włoszka to najlepsza zawodniczka ostatnich lat w kobiecej stawce i biathlonistka, która broniła tytułu zdobywanego przez dwa poprzednie sezony. Dużo słabiej niż oczekiwaliśmy spisały się polskie biathlonistki, którym warto poświęcić osobny akapit.
Tiril Eckhoff podkreśliła klasę na Mistrzostwach Świata
To co nie udało się Norwegowi Johannesowi Boe w rywalizacji mężczyzn, udało się znakomicie Tiril Eckhoff w rywalizacji kobiet na Mistrzostwach Świata w Pokljuce. Zawodniczka ta jechała tam po złote medale i zdobyła ich aż trzy. Dwa z nich to zwycięstwa a indywidualnych startach w biegu sprinterskim oraz pościgowym. Trzeci złoty krążek otrzymała za triumf w rywalizacji sztafet. Większe niespodzianki mieliśmy w innych indywidualnych startach na Mistrzostwach Świata. W biegu indywidualnym nieoczekiwanie zwyciężyła Czeszka Marketa Davidova, która w klasyfikacji Pucharu Świata zajęła dopiero 11 miejsce. W biegu ze startu wspólnego najlepszą biathlonistką w rywalizacji okazała się Austriaczka Lisa Theresa Hauser, która w rywalizacji Pucharowej do ostatniego biegu walczyła o miejsce na podium, więc było to dużo mniejsze zaskoczenie. Bez dwóch zdań jednak najjaśniejszą postacią rywalizacji kobiet w Pokljuce była dominatorka tego sezonu, czyli Norweżka Tiril Eckhoff.
Słabe występy polskich zawodniczek w Pucharze Świata
Na pewno dużo więcej spodziewaliśmy się po występach polskich biathlonistek, które przyzwyczaiły nas już do wahań formy, ale również do tego, że na przełomie całego sezonu udaje im się zajmować wysokie pozycja w pojedynczych startach. Niestety w tym sezonie spisały się one dużo poniżej oczekiwań i zabrakło spektakularnych występów z ich strony. Najlepszym polskim startem było 6. miejsce Moniki Hojnisz-Staręga, które wywalczyła ona w biegu pościgowym w niemieckim Oberhofie. Ostatecznie Monika Hojnisz-Staręga zajęła 33. Miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. W porównaniu z poprzednimi sezonami jest to znaczny spadek formy. Warto przypomnieć, że w poprzednim sezonie ta zawodniczka ukończyła rywalizacją na 12. lokacie, w sezonie 2018/2019 była 10. Poprzednie sezonu sugerowały, że w minionym sezonie Monika Hojnisz-Staręga znów może należeć do światowej czołówki. Sukcesem tej biathlonistki był złoty medal, który zdobyła ona na Mistrzostwach Europy w Biathlonie, ale musimy pamiętać, że póki co są to zawody uznawane za te drugiej kategorii, gdzie nie startują najlepsze zawodniczki na świecie.
Jeszcze gorzej na biathlonowych trasach spisywała się Kamila Żuk, której najlepszym rezultatem było 24. miejsce w Kontiolahti. Ostatecznie zawodniczka ta zajęła dopiero 65. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, co jest wynikiem na pewno poniżej jej możliwości. Rok wcześniej była przecież 38, a dwa lata wcześniej 61. Jest to młoda biathlonistka, więc wierzymy, że jeszcze wiele sukcesów przed nią. Jeden z nich już za nią, ponieważ ona również zdobyła złoto na wspomnianych Mistrzostwach Europy w biathlonie. Swoje punkty w minionym sezonie Pucharu Świata zdobyły również Anna Mąka (15 punktów i 82 miejsce w klasyfikacji) oraz Kinga Zbylut (8 punktów i 89 miejsce). Ostatecznie w całym sezonie biathlonowym punkty w Pucharze Świata zdobyły 94 zawodniczki. Liczymy na to, że w nadchodzącym sezonie nasze biathlonistki będą osiągać jeszcze lepsze rezultaty i dobrze przygotują się do rywalizacji na Igrzyskach Olimpijskich. Od nowego sezonu za powodzenie tego projektu będzie odpowiadał trener Adam Kołodziejczyk, który będzie współpracował w tym zakresie z Agnieszką Cyl.