Podsumowanie sezonu 2020/2021 w skokach narciarskich

Podsumowanie sezonu 2020/2021 w skokach narciarskich

Zakończył się kolejny zimowy sezon skoków narciarskich, który tradycyjnie dostarczył kibicom wielu emocji. Sezon ten stał pod znakiem pucharowej dominacji jednego zawodnika oraz imprez mistrzowskich, gdzie mieliśmy do czynienia z bardzo ciekawymi i często nieoczywistymi wynikami. Warto w kilku akapitach podsumować to, co wydarzyło się na skoczniach narciarskich w ostatnich miesiącach oraz kto był największym wygranym tego sezonu.

Wyjątkowy sezon w czasach pandemii

Zanim przejdziemy do wyników, warto zwrócić uwagę na to, czym charakteryzował się wieloma obostrzeniami, które były efektem panującej na świecie koronawirusa. Choroba ta miała wpływ na wiele aspektów. Przede wszystkim na stoczniach zabrakło kibiców, którzy z powodu potencjalnego zagrożenia nie mogli pojawić się na obiektach, nie tylko podczas treningów, ale również podczas zawodów sportowych. Ich miejsce zajęły ekrany LED, szaliki oraz flagi. Sama choroba krzyżowała również szyki wielu zawodnikom, którzy musieli przechodzić kwarantannę lub rekonwalescencję, co wykluczało ich z kilku kształtów. Dotknęło to między innymi Halvora Egnera Graneruda, zdecydowanego dominatora tego sezonu, który w efekcie choroby stracił szanse na medal na Mistrzostwach Świata. Efektem pandemii było również trudniejsze zdobycie finansowania na nagrody i organizacje konkursów skoków narciarskich, dlatego wiele z nich nie doszło do skutku.

Jak spisali się Polacy w Pucharze Świata?

Z przebiegu całego sezonu, możemy być zadowoleni z tego, jak spisali się nasi skoczkowie. Był to również historyczny sezon pod względem liczby polskich zawodników, którzy w jednym sezonie Pucharu Świata w skokach narciarskich zdobyli chociaż jeden punkt. Ostatecznie aż 11 zawodników zapunktowało. Byli to kolejno:

3. Kamil Stoch 955 punktów

7. Piotr Żyła 825 punktów

8. Dawid Kubacki 768 punktów

16. Andrzej Stękała 473 punktów

27. Dawid Wolny 195 punktów

31. Klemens Murańka 141 punktów

40. Aleksander Zniszczoł 81 punktów

45. Paweł Wąsek 62 punkty

58. Maciej Kot 17 punktów

74. Stefan Hula 2 punkty

76. Tomasz Pilch 1 punkt

Warto zwrócić uwagę na indywidualne osiągnięcia poszczególnych zawodników i ich pozycje na podium. Liderem polskiej kadry ponownie został Kamil Stoch, który zwyciężył w trzech indywidualnych konkursach oraz dodatkowo jeszcze pięciokrotnie stawał na niższych stopniach podium. Swój indywidualny triumf w Pucharze Świata zaliczył również Dawid Kubacki, do czego dołożył jeszcze trzy miejsca na najniższym stopniu podium. Kolejne nasze miejsca na podiach indywidualnych konkursów to trzy drugie i trzy trzecie miejsca Piotra Żyły oraz jedna druga lokata zajęta przez Andrzeja Stękałę, który okazał się prawdziwym objawieniem polskiej kadry, dzięki czemu pomógł nam w zdobyciu laurów drużynowych. Na pięć drużynowych konkursów w Pucharze Świata, Polacy aż trzykrotnie stawali na podium. Lekka zadyszka i spadek formy pod koniec sezonu sprawiły, że tych sukcesów było wówczas trochę mniej.

Drużynowy medal na Mistrzostwach Świata w lotach narciarskich

Miniony sezon w skokach narciarskich to nie tylko Puchar Świata. W tym okresie rozegrano również Mistrzostwa Świata oraz Mistrzostwa Świata w lotach narciarskich. Już w grudniu 2020 roku mogliśmy cieszyć się z dużego sukcesu polskich skoczków. Drużyna w składzie z Kamilem Stochem, Dawidem Kubackim, Piotrem Żyłą oraz Andrzejem Stękałą zdobyła brązowy medal na Mistrzostwach Świata rozgrywanych na skoczni mamuciej w Planicy. Polacy musieli wówczas uznać wyższość złotych medalistów z Norwegii oraz srebrnych medalistów z Niemiec. W indywidualnych startach nie poszło już nam tak dobrze i żaden z Polaków nie zajął medalowej pozycji. Mistrzem Świata w lotach narciarskich w sezonie 2020/21 został Niemiec Karl Geiger, który zaledwie o pół punktu wyprzedził Norwega Halvora Egnera Graneruda. Trzecie miejsce zajął inny z Niemców Markus Eisenbichler. Najwyżej sklasyfikowanym biało-czerwony był Piotr Żyła, który w zawodach zajął 7 miejsce. Na uwagę zasługuje również fakt, że Andrzej Stękała w swoim premierowym starcie na Mistrzostwach Świata zajął wysokie 10 miejsce.

Wyniki Mistrzostw Świata w Oberstdorfie

Skoki narciarskie 2020/2021

W drugiej części sezonu, na przełomie lutego i marca rozegrano również Mistrzostwa Świata w narciarstwie klasycznym, które odbyły się w niemieckim Oberstdorfie. Już w pierwszym indywidualnym konkursie doszło do sporej sensacji. Nieoczekiwanie dla wszystkich, również dla samego zainteresowanego, Mistrzem Świata na skoczni normalnej został Piotr Żyła, który udokumentował w ten sposób swój najlepszych sezon w karierze. Polak objął prowadzenie po pierwszym znakomitym skoku, a w drugiej serii podkreślił tylko swoją klasę. Drugie miejsce na podium zajał Karl Geiger, a trzecie Słoweniec Anze Lanisek. Obrońca tytułu Dawid Kubacki zajął piąte miejsce, a tuż przed nim uplasował się Granerud, co było sporą sensacją. Pozostali nasi zawodnicy zajęli dalsze miejsca w tym konkursie.

Spore oczekiwania mieliśmy wobec konkursu, który rozgrywany był na dużej skoczni. Tu ponownie najlepszym z Polaków był Piotr Żyła, jednak słabszy pierwszy skok sprawił, że w drugiej serii nie zdołał odrobić wszystkich strat i zajął ostatecznie pechowe czwarte miejsce. Mistrzem Świata na skoczni dużej został Austriak Stefan Kraft, a kolejne miejsca zajęli Norweg Robert Johansson i Karl Geiger, za którym również znakomity sezon z wieloma medalami. Bardzo wiele emocji dostarczył nam konkurs drużynowy, który rozgrywany był na zakończenie imprezy. Tu Polacy nie przystępowali do niego w roli jednego z faworytów, ale przed ostatnim skokiem byliśmy nawet liderami. Ostatecznie zajęliśmy trzecie miejsce w takim samym składzie, jaki skakał wcześniej w Planicy. Z dwóch najważniejszych drużynowych imprez w tym sezonie Polacy wrócili z brązowymi medalami. Drużynowymi Mistrzami Świata zostali gospodarze, a drugie miejsce zajęli Austriacy ze znakomitym Stefanem Kraftem w składzie.

Zwycięstwo Kamila Stocha i popis pozostałych Polaków w Turnieju czterech Skoczni

Tradycyjnie na przełomie roku został rozegrany kolejny Turniej Czterech Skoczni, czyli jedne z najbardziej prestiżowych zawodów dla skoczków narciarskich w historii. Tytułu zdobytego rok wcześniej bronił Dawid Kubacki, jednak tym razem musiał on uznać wyższość innego rodaka. W całym Turnieju Czterech Skoczni bezkonkurencyjny okazał się Kamil Stoch, który zasłużenie zdobył swoje trzecie zwycięstwo w klasyfikacji generalnej tych zawodów. Stoch wygrał dwa z czterech turniejowych konkursów, a w jednym zajął dodatkowo drugie miejsce. W klasyfikacji generalnej turnieju aż o 48,1 punktów wyprzedził drugiego Karla Geigera, co można uznać za prawdziwą deklasację. Trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej zdobył Dawid Kubacki, dla którego było to kolejne znakomite osiągnięcie. Tu za nim uplasował się Granerud, który w najważniejszych imprezach sezonu często zawodził. Napisaliśmy o popisie Polaków w Turnieju Czterech skoczni, ponieważ na 5 miejscu rywalizację ukończył Piotr Żyła, a szósty był Andrzej Stękała. Ostatecznie w pierwszej szóstce mieliśmy aż czterech naszych reprezentantów co jest historycznym rezultatem

Dominacja Graneruda na przestrzeni całego sezonu

Na przestrzeni całego sezonu zdecydowanym dominatorem okazał się Norweg Halvor Egner Granerud, co musimy uznać za wielką sensację tego roku. Przez rozpoczęciem rywalizacji mało kto upatrywał w Norwegu jednego z faworytów do końcowego triumfu w klasyfikacji Pucharu Świata. Dodatkowo w sezon zdecydowanie najlepiej wszedł Markus Eisenbichler, który w trzech pierwszych występach dwa razy wygrywał, a raz był drugi. Od samego początku to on był uznawany za tego ze skoczków, który ma szansę na szybkie wygranie Kryształowej Kuli za wygranie klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, jednak w trzecich zawodach sezonu to właśnie Granerud zgarnął 100 punktów do klasyfikacji i od tego czasu zaczęła się jego pełna dominacja nad przebiegiem wydarzeń na skoczkach narciarskich. Granerud wygrał 5 z pierwszych 7 konkursów indywidualnych tego sezonu, czym umocnił się na pozycji lidera i nie oddał jej do samego końca. Po zdobyciu żółtego plastronu, nie oddał już go nikomu. Ostatecznie przez cały sezon wygrał aż 11 konkursów indywidualnych i dodatkowo zajął dwa miejsca na podium. Znakomity wynik jak na start w 25 konkursach. Kto wie, czy gdyby nie pandemia koronawirusa to jego wyniki nie byłyby jeszcze lepsze. Drugie miejsce w klasyfikacji generalnej zajął Markus Eisenbichler, a trzecie Kamil Stoch, dla którego był to bardzo dobry wynik, biorąc pod uwagę huśtawkę nastrojów i zmienną formę, którą prezentował na przestrzeni tych miesięcy.

Co zapamiętamy z tego sezonu?

Był to sezon, który zapamiętamy przede wszystkim z kilku powodów. Przede wszystkim był to sezon naznaczony pandemią koronawirusa, dlatego zupełnie inny niż wszystkie poprzednie. Z punktu widzenia Polaków, na pewno był to sezon pełen pięknych wyników i małych rozczarowań, jednak na uwagę zasługują znakomite występy Polaków na wszystkich ważnych wydarzeniach. Oczywiście nie można zapomnieć o znakomitej postawie Andrzej Stękały, który stał się objawieniem nie tylko naszej kadry, ale również całego cyklu.

Już początek sezonu obfitował w emocjonujące momenty. Na Mistrzostwach Świata w Planicy w kadrze Słowenii wybuchła afera, po niekorzystnym wpisie Timiego Zajca na temat trenera kadry. Efektem tego było odsunięcie od kadry samego skoczka, oraz trenera Gorazda Bertoncelj, którego miejsce do końca sezonu zajął Robert Hrgota. To również Planica była miejscem dramatycznych wydarzeń z końca sezonu, kiedy to bardzo nieszczęśliwie na zeskok spadł Daniel Andre Tande. Na szczęście, mimo początkowych obaw, życie Norwega nie było zagrożone, a sam powoli będzie mógł wracać do pełnej sprawności i kto wie, być może również na skocznie narciarskie.

Już nie możemy się doczekać kolejnego sezonu zimowego w wykonaniu najlepszych skoczków narciarskich na świecie, w tym Polaków, którzy od wielu lat zaliczają się do ścisłej czołówki. Zanim to jednak nastąpi, jeszcze latem będziemy mogli kibicować im w trakcie letniego Grand Prix i zawodów rozgrywanych na igielicie. Cały sezon był bardzo dobry w wykonaniu naszych skoczków, ale wydaje się, że zabrakło kropki nad I, którym mogły być jeszcze lepsze występy na imprezach mistrzowskich. Szansa na poprawienie tych wyników już w kolejnym sezonie, który zacznie się jesienią tego roku.